P2K - Forum Motocyklistów
http://www.podkarpackie2oo.pl/

ROCK BIKE WEEK Ustrzyki Dolne 7-9.08.2015
http://www.podkarpackie2oo.pl/viewtopic.php?f=1&t=18709
Strona 2 z 2

Autor:  juno [ 07 sie 2015 09:37 ]
Tytuł:  Re: ROCK BIKE WEEK Ustrzyki Dolne 7-9.08.2015

hejj jakby ktos chetny z Lubaczowa pojechac to w sobote około 9.30 bede startowal do Przemysla a tam podpinam sie do kolegi o 11 startujemy dalej ...jak ktos chetny ..to mile widziany w kupie razniej,,pozdrawiam

Autor:  Mordkaaa [ 07 sie 2015 10:17 ]
Tytuł:  Re: ROCK BIKE WEEK Ustrzyki Dolne 7-9.08.2015

mam takie pytanie, czy bedąc jutro (sobota) na 15-16 jest szansa jeszcze na blache ?

Autor:  Wiatr w Polu [ 09 sie 2015 06:09 ]
Tytuł:  Re: ROCK BIKE WEEK Ustrzyki Dolne 7-9.08.2015

Byłem, widziałem, przeżyłem. Jak Wam się chce czytać, to proszę bardzo :)

Park Pod Dębami 2015 (Ustrzyki Dolne)
Weekend obfitował w zloty. Jak tydzień temu nic nie było, tak teraz Łańcut, Ustrzyki i Bałtów. mi szkoda, bo się nie roztroję, organizatorom też to nie na rękę, bo impreza się zwraca i opłaca, jak jest wielu uczestników, a „konkurencja” w tym samym terminie zawsze „odbiera” trochę ludzi. (Rozmawiałem o tym z Piratami, mówili, że na przyszły rok sprawę mają dogadaną. Zobaczymy). Ale od początku… Po pracy szybki prysznic, obiadek, wymiana dowodów rejestracyjnych, bo jeździłem virażką. Często to robię, więc pamiętam (niestety – jak się później okazało – nie uważam, bo wziąłem dowód VW Polo). Upał miał być i był, ale o tym że w drodze przemoknę, to nikt nie uprzedzał. W Arłamowie jakiś obłoczek nagle zapłakał intensywnie nad moim losem i zmoczyło mnie solidnie. Dziesięć minut wcześniej jechał tamtędy Dzinio z Edycją i nic. A mnie musiało zlać. Na miejscu byli już wyżej wymienieni oraz Elcia i Damian. Wjazd za 2 dychy bez blachy. Park maszyn na sąsiadującym ze zlotowiskiem wyasfaltowanym boisku szkolnym. (Pamiętam, że kiedyś omal się na nim nie zabiłem dosiadając Arturowego Dniepra. Raz, że toto wali się w zakręt jak kłoda, a po wtóre nie hamuje :D) Na pole namiotowe można wjechać, ale tylko na chwilkę, żeby się rozładować i napompować materac – lubię mieć moto pod namiotem, nie przeszkadza mi hałas katowanych motocykli, ale serce mi się kraje, jak ktoś „pod wpływem” zarzyna silnik maszyny, którą podobno kocha. Obawiałem się, że pole namiotowe będzie na odsłoniętej łączce, jak dwa lata temu, ale okazało się, że tym razem rozbijemy namioty w samym parku, w cieniu drzew. Damian i taki mały chłopiec (w sam raz na grilla) pomogli mi rozbić namiot. Mikołaj dał się później poznać, jako bardzo sympatyczny młody człowiek, założę się, że w przyszłości motocyklista. Wieczorem dojechała Gagatka, nasi kohabitanci, czyli Paweł z Dżolką. Byli Blendersi, jeden Wróbelek, Daniel, Raczek. Następnego dnia Qtin i Jacórowa oraz Myszowate (trzy sztuki). „Dochodząco” była też ruda Agatka, prywatnie mama Mikołaja i (chyba) Michała. Ładna, bystra i bardzo sympatyczna kobieta. (Jeśli będzie czytać te słowa, to pozdrawiam). Wieczorem było bardzo wesoło, o czym dała znać następnego dnia nie nawykła do permanentnego śmiechu przepona. Nie pamiętam, z czego się śmialiśmy, ale jak jesteśmy razem, w takim zacnym towarzystwie, to dużo nie trzeba. Przyszło mi wtedy do głowy, jak niesamowitą podróżą jest podróż zwana życiem, i jak bardzo ją kocham. Parę godzin wcześniej sercem, duszą i ciałem byłem w pracy. Z maksymalną uwagą koncentrowałem się na szczegółach tego, co widzę, słyszę, sam robię. Niewiele później jestem tutaj. To jakby z krainy lodu przenieść się do Australii 
Noc upłynęła spokojnie. Moi sąsiedzi skarżyli się, że ktoś potwornie chrapał, ale ja tam nic nie słyszałem. Spałem, jak zabity ;) Poranek tak fajny, że chciało się wstawać (żeby nie marnować czasu). Dzinio, jak zwykle miał kawę, później Damian przyniósł nam pyszną zupkę. Polegiwaliśmy na karimatach, rozmawialiśmy o sprawach ważnych, bardzo ważnych i o głupstwach, moczyliśmy nogi w pobliskim strumieniu. Spotkałem Wittoria z Lucyną, był też Bogdan. Jak wszyscy poszli na kebaba i na basen, zostałem z Elcią pilnować naszego podobozu. Też sobie sympatycznie porozmawialiśmy. Opowiadaliśmy powracającym z miasta, że parzyliśmy herbatę ;) Nie chciało mi się nigdzie chodzić, oddalać z tego miejsca. Tu, ze znajomymi było mi najlepiej. W końcu nastała noc i poranek niedzielny. Damian z Damianem znowu przynieśli kocioł zupy (żurek tym razem), żeby nas nafutrować. Żarty, śmiechy do południa. Zatankowaliśmy motocykle, odstawiliśmy Gagatkę na miejsce, skąd miała zostać przez Bodka odebrana i odwieziona do Rzeszowa (jakoś zapomniałem się pożegnać ) i w drogę. W cztery motocykle: ja, Elcia, Edycja i Dzinio. Asfalt grzał niemiłosiernie, las chłodził. W Orłach krótkie pożegnanie i „do zobaczenia wkrótce”.

Autor:  50g [ 10 sie 2015 11:50 ]
Tytuł:  Re: ROCK BIKE WEEK Ustrzyki Dolne 7-9.08.2015

Spodziewałem się czegoś innego, gorszego a tu miłe zaskoczenie. Świetne spokojne miejsce, super atmosfera. Jedzenie i piwo w bdb cenach. Tak to można się bawić :)
Kręciło się nawet parę osób w forumowych koszulkach. Jednak jakoś nie było okazji zagadać.
Jedno jest pewne, organizatorzy muszą się zaopatrzyć na następny zlot w mocniejszą linę :)
Watch on youtube.com

Strona 2 z 2 Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/