będzie długie
ale może ktoś dotrze do końca
Podsumowanie Finał Paczki w rejonie „Dukla i okolice”
9.12.2012 piątek: na trzy samochody odbieramy paczki dla naszych rodzin z magazynu w Rzeszowie, po drodze jedziemy na zakupy do Tesco, za pieniądze od motocyklistów z forum dokupujemy środków czystości i trochę słodyczy dla dzieci oraz papiery ozdobne i ruszamy powoli na Duklę. Oczywiście bez przygód się nie da, więc musimy się wrócić bo drugie auto nie odpali na stacji, szybka akcja z prądem i jedziemy. Po drodze zajeżdżamy do Malutkiej po ubrania, pakujemy się i w drogę. Do domu docieramy przed 21, szybka obiado-kolacja i zabieramy się do pakowania paczek. Do pomocy naganiamy mamę i babcię i lecimy, kończymy ok. 23:30.
10.12.2012 sobota: z ambitnego planu wstania o 6:50 nic nie wychodzi, budzimy się dopiero jak jeden z wolontariuszy dzwoni dzwonkiem bo przyjechał pomóc zawieźć paczki z mojego domu na magazyn. Z tego wszystkiego nie było czasu na śniadanie, szybka kawa i w drogę do magazynu. W sobotę był czynny od 9:00 do 17:00 ale znowu klops, pierwszy Darczyńca jest już po 8:00, więc nauka na przyszły rok, ubierać i przygotować cały magazyn już w piątek wieczorem, ale opanowaliśmy szybko sytuację, posiedział Pan z nami do 9,bo po 9 był otwierany sklep ze sprzętem AGD, gdzie zamówił jeszcze dla rodziny nowa pralkę, a nie wiózł tego bo mu się do auta nie chciało zmieścić, jechał do nas aż z Warszawy. Druga szybka kawa i zaczyna się młyn!!!! Jedne paczki wjeżdżają do magazynu, inne mają wyjeżdżać, brakuje nam rąk do pracy i samochodów, więc błyskiem łapiemy za komórki i wzywamy pomoc. Kogo? Oczywiście najbliższych czyli: „Tato ratunku, tankuj busa zabieraj mamę i dawajcie do nas, bo nie wyrabiamy” więc mamy dwóch pomocników, następnie jedna z wolontariuszek dzwoni po męża i jego busa, już jest lepiej
Pakujemy oba busy i samochód kombi paczkami i jedziemy razem do 4 rodzin w tych samych okolicach. Pierwsza rodzina, powiem wam szczerze że prawie z krzesła spadłam z wrażenia. Dom gdzieś na końca świata, w nocy spadł śnieg, auta się deczko ślizgały, a dziury były takie masakryczne że hej ho, ale w końcu się udało. Zajeżdżamy na podwórko i zaczynamy wypakowywanie, panowie męczą się z ciężkimi pudłami, my nosiły lekkie, a opiekunka rodziny robi w tym czasie ankietę zwrotną. Wśród paczek są dwa tapczany, komoda, żywność, środki czystości, ubrania, buty i jedno wyjątkowe pudełko, w którym znalazły się upominki dla każdego z członków rodziny, podpisane „od św. Mikołaja”, a mała dziewczynka, może 6 lat ma, pyta: „mamo, a co to św. Mikołaj” – miałam dość musiałam wyjść…. W kolejnej rodzinie starszy Pan powiedział mi „ja nie mogę przyjąć, bo biedny jestem nie mam jak zapłacić” z 10 minut tłumaczyłam mu że to dary od dobrych ludzi, którzy chcą im pomóc i nie trzeba płacić tylko się nimi cieszyć. Jak w końcu dotarło to do niego, zobaczyłam wesołe iskierki w oczach i powiedział „mama się będzie cieszyć, bo zimno jej nie będzie” (mama z Parkinsonem, od lat leży, nie chodzi) w paczkach była m.in. kołdra puchowa i lodówka, bo jej w ogóle nie mieli. Do kolejnej rodziny zabłądziliśmy, trzeba było się wracać i szukać drogi, ale udało się. Kiedy dzieci zobaczyły nowe buty i ubrania aż skakały z radości, rodzice byli w takim szoku że nie wierzyli że to wszystko dla nich. W ostatniej rodzinie tego kursu, musieliśmy wnosić paczki na 4 piętro – super, bo windy nie było, a paczki co niektóre ciężkie jak cholera. Matka płakała jak małe dziecko ze wzruszenia, a ja razem z nią kiedy mnie przytulała do siebie i dziękowała. Już wracaliśmy na magazyn kiedy rozległ się dźwięk komórki, to moja wolontariuszka z magazynu, że przyjechało auto z paczkami z Krakowa i żebyśmy szybko wracali bo trzeba je rozpakować. No dobra, auto to auto, damy radę….. SZOK!!!! Samochód dostawczy 4.5 długi, 1.8 wysoki, 1.6 szeroki… Szczęka mi spadła prawie do ziemi, 43 paczki do rodziny (samotna matka z 5 dzieci), w paczkach: dwa łóżka piętrowe, kuchenka gazowa, sofa do spania, trzydrzwiowa szafa, ubrania, żywność, środki czystości, zabawki, kołdry, poduszki, koce, ręczniki, i kartka świąteczna „Wesołych i radosnych świąt BN życzy 61 życzliwych osób z Krakowa, Poznania i Warszawy”, jak matka dała mi przeczytać rozbeczałam się jak koza, zresztą ona tak samo. Sobota kończy się koło 19, szybki obiad i lecimy na koncert Grubsona, na którym spotykamy naszego kierowcę z auta dostawczego z KRK, kiedy mu wytłumaczyłam co wiózł, w jakim celu i dlaczego, dorosły facet po 30 po prostu się rozpłakał. Ale zyskujemy tym sposobem wolontariusza wspomagającego nasze rejon w Krakowie
11.12.2012 r. niedziela – zwarci i gotowi meldujemy się na magazynie o 9:00. Od razu część wolontariuszy zabiera się za rozwożenie paczek z soboty, a część odbiera paczki które Darczyńcy dostarczają w niedzielę. Kiedy jadę do „Mojej” rodziny z darami wiem że ciężko będzie mi powstrzymać łzy, Pan Zdzisław od 30 lat leży, ma złamany kręgosłup, od 2 lat nie opuścił własnego pokoju, opiekuje się nim mama która też ma swoje lata…. Kiedy zaczynamy wnosić kolejne pudełka i paczki, po prostu siada na krześle i nic nie mówi tylko patrzy na mnie ze łzami w oczach, więc długa do niej, wyjmuje jej nożyczki z reki i zaczynam rozpakowywać kolejne paczki, a ona tylko patrzy na mnie, chwilami miałam wrażenie jakby ten syn zaraz wstał i sam by mi pomógł rozpakowywać. W pewnym momencie Pani po prostu mnie przytula do siebie, całuje w policzki i błogosławi robiąc krzyżyk na czole. Nie dużo brakowało, ale udało się powstrzymać łzy. Następnie pakujemy auto i jedziemy na naszej rodziny, oczywiście znowu pobłądziliśmy ale w końcu się udało. Jak tylko podjechało auto pod dom, od razu wybiegły dziewczyny, bo czekali na nas, bo wiedzieli z TV że jest finał. Pomagały nam pudła wnosić, a trochę tego było. Poprosiłam dzieci żeby paczki rozpakowały, dziewczyny nie miały śmiałości na początku, Wiktor błyskiem dopadł do nożyczek i otworzył pierwsza paczkę, akurat tam był jego plecak i słodycze, więc jak zobaczyły to dziewczyny szybko zaczęły rozpakowywać resztę. Kurtki i buty od razu mierzyły, nie wiem jak to się udało, ale ubrania były jakby szyte na nie, a jak nie pasowały na jedną to pasowały na drugą. Mama najbardziej cieszyła się z kołdry i żywności. Było tylko słychać achy i ochy
Niedziela zakończyła się po 17:00.
Podczas zebranie doszliśmy razem do wniosku że obejmujemy nasza ekipą jedna z rodzin pomocą długofalową. To samotna babcia, bez rodziny, poruszająca się na wózku. Teraz dostała od nas żywność, środki czystości, ale mamy dla niej Darczyńcę, który kupuje jej nowych i lekki wózek, robiony na zamówienie w Niemczech. Razem z rodzicami postanowiliśmy zabrać babcię na Wigilię do domu, o ile się zgodzi, a na wiosnę będziemy jej robić betonowy podjazd do domu.
W sumie w Polsce podczas tego weekendu była totalna magia i działy się cuda. Trochę liczb: 12 000 potrzebujących rodzin otrzymuje pomoc - konkretną dostosowaną do potrzeb 8500 wolontariuszy odnajdywało najbiedniejszych w swojej miejscowości 406 lokalizacji we wszystkich województwach. W największych miastach w Polsce były zorganizowane największe magazyny dodatkowe (Kraków, Poznań, Warszawa) z tych magazynów 17 tirów pokonało 4500 km, aby dotrzeć z paczkami do najdalszych i najbiedniejszych zakątków w Polsce.
W Dukli dotarliśmy w tym roku do 23 rodzin, ale mamy zamiar nasze cyfry podwoić za rok. Szlachetna Paczka to coś niesamowitego, owszem to własny czas, praca i pieniądze, ale uśmiechnięte buźki dzieci, łzy w oczach rodziców, szczęście malujące się na twarzy starszej Pani wynagradza po prostu wszystko. Kiedy byłam na szkoleniu liderów w Krakowie miałam obawy co do Paczki, teraz wiem że paczka uzależnia, to taka prywatna heroina, działa jak narkotyk, jak raz spróbujesz to się uzależniasz. Ja jestem uzależniona na maxa. To co widziałam i przeżyłam w ten pierwszy finałowy weekend będę pamiętać do śmierci i już wiem że razem z wolontariuszami z tego roku, będziemy działać w następnych latach. Zachęcam was również to czytających, sprawdźcie czy na waszych terenach nie ma rejonu, jak jest możecie dołączyć, jak nie ma możecie utworzyć i dotrzeć do rodzin. Daje to takiego powera że hej, ja żałuje jedynie że tak późno dołączyłam na podkład paczki, bo mogłam wcześniej ale się bałam i mi się nie chciało.
Dziękuję wszystkim za Paczkę!!
wieczorem jesteś dostępna ?
