Mam taki mały problem, dylemat. Coś mi się wydaje, że moja eRka jest deczko słabsza, niż "wszystkie". Do setki buja się w miarę normalnie, jednak później - tragedia. Jeśli nie przykleję się hardkorowo do baku cyfrówka będzie ciągle wskazywać 100-105. Szczerze mówiąc po prostej drodze ciężko choćby o 115 km'h, trzeba jej troche czasu na taką prędkość. 115 i koniec - więcej poleci jedynie z górki (136 odcinka). Jest wersja, że licznik coś źle pokazuje - często jeżdżę z ojcem, on śmiga Bandytą 650 SA, jak robimy dłuższe trasy (400km) to różnica przejechanych kilometrów w bandicie i erce wacha się nawet o 15 km, chociaż ciągle jedziemy oczywiście równo... Raz właśnie bujnąłem się z góreczki wracając z Biłgoraja, u mnie wskazywało ok. 130, u ojca 140. Nie wiem, nie jestem do końca pewny czy to przez licznik.
Ponadto w dowodzie jest zapisane 8kw, zamiast 11. Nie wiem czy tak jest we wszystkich erkach? Powinna mieć chyba 15 km = 11kw.
Może dodam, że ważę ok. 72-75 kg (zależy od tygodnia i obiadów
), 178 wzrostu. Bo na takie 4suwowe brzdące każdy kilogram ma wpływ 
Jak to jest z waszymi erkami? Do ilu bujają się tak po prostej, nie z górki?
@edit
A no i zapomniałem o najważniejszym! Erka nigdy nie spaliła mi więcej niż 2,7 litra. 2,7 pali w mieście, na trasie mimo tego że ciągle cisne do najwyższych obrotów potrafi spalić 2,3 - 2,4 litra! To mnie najbardziej dziwi.
to wpływu nie ma.
Moja podobnie leci na prostej do 120 i wyżej już ciężko. Z górki na odcince 135.
